W 2013 roku włosy zaczęły mi wypadać garściami. Pamiętam dni kiedy spędzałam wiele czasu na myciu włosów głównie płacząc bo widziałam ile ich przelatuje mi przez palce nie tylko w czasie mycia, ale także przy rozczesywaniu ich. To było strasznie dobijające. Czas ich wypadania w dużej mierze to było kilka miesięcy. Później przestały wypadać masowo, przynajmniej w takiej ilości. Co jeszcze istotne to, że na początku wypadały głównie z okolic skroni, a później się partiami przerzedzały.
Rok 2014
Włosy dalej leciały, ale już znacząco mniej niż w roku poprzednim. W sierpniu nawet ich stan zaczął się polepszać. W tedy głównie stawiałam na naturalne, ziołowe szampony i naturalne maski, które sama mogłam przyrządzić w domu. Było to bardzo wygodne i tanie. Niestety nie trwało to zbyt długo.
Rok 2015
W 2015 wszystko co złe wróciło, ponieważ w tym roku tak jak tylko mogłam (nieświadomie) dobiłam swój organizm. Głównie stosując jeszcze więcej niskokalorycznych diet na zmianę z głodówkami, a zaraz później rzucając się na bilanse typu 2500 kcal. Stąd włosy znów zaczęły wypadać garściami. Co gorsza wypadły mi te z tyłu głowy, które były grube i sprężyste. I tak o to zostałam z taką biedną resztką, którą wciąż mam.
Poczynając od 2016 do teraz nic się nie zmieniło. Dalej wypadają z tym, że od czerwca tego roku bardziej.
Co prawda od czasu kiedy biorę Magnez i Silicę zauważyłam małą poprawę - wypadają, ale mniej.
Chyba już komentowałam odnośnie tego, ale... wcierki. Wcierki, wcierki i jeszcze raz wcierki do skóry głowy. Chociażby napar z kozieradki, codziennie, wcierasz delikatnie i masujesz skórę głowy. Polecam również te nowe z Sattvy od Agi N, orientana, jak nie masz wrażliwej skóry głowy to te z alkoholem jak Banfi. Zmiana szamponu, pomoże naprawdę dużo. Szampon z mocnego na delikatny, jak Petal Fresh, Vianek, Biolaven, Ecolab. Od czasu do czasu mocniejszy, choć pewnie nie będzie potrzeby.
OdpowiedzUsuńBaaaaaaardzoooooo Ci dziękuję!!!!!!!!
UsuńBędę szukać tych wszystkich produktów i testować je :-D
Pozdrawiam :-)