czwartek, 25 lutego 2021

To był ostatni raz!

Heeeej!

Tak jak 3 luetgo poszłam do endokrynologa do szpitala na oddziale chorób metablocznych tak drugą wizytę miałam wyznaczoną na 24 lutego. Niczego nowego się nie dowiedziałam, ale też nie poszłam tam z zamiarem dowiedzenia się czegokolwiek. Poszłam bo 4,5 roku temu dostałam skierowanie i po prostu wykorzystałam je. Myślałam, że dowiem się czegoś nowego czego może żaden inny lekarz mi nie powiedział, ale nic z tych rzeczy. 
Niestety w moim odczuciu, lekarz, który mnie przyjmował to straszny cham. Zarówno na pierwszej wizycie jak i na drugiej. Na pierwszej powiedział, że nic mi nie jest po prostu gruba jestem i tyle. A jak wspomniałam o zaburzeniach odżywiania to powiedział, że nieee...nie prawda. Gruba jestem i już. A wczoraj było równie nie miło, gdyż facet ponownie nadmienił, że jestem gruba i to jest moje jedyne zmartwienie a następnie dodał, że jak poczuję coś słodkiego w buzi w czasie jedzenia to mam to wypluć 😂 Wyobrażacie sobie np. pójść na wesele czy urodziny babci i nagle zacząć pluć na talerz albo i nie bo w waszej buzi znalazł się słodki pokarm?! Facet już na pierwszej wizycie powiedział, że mam nie zadawać mu tyle pytań bo on dietetykiem nie jest więc jak chcę się dowiedzieć czegoś to mam iść do dietetyka. Po czym wczoraj zaczął mnie pouczać, że dietetyk (ten do którego poszłam) źle wykonuje swoją pracę, że jest niekompetentny. I sam zaczął mi mówić co i jak mam robić. 😂😂 
Na szczęście była to moja ostatnia wizyta EVER u niego i więcej się nie wybieram. Mam mojego doktorka, który dobiera mi wszystkie lekarstwa i od maja 2020 r. już nastąpiła poprawa. Niewielka niestety, ale odczuwalna choć trochę. Po prostu lepiej się czuję. A jeśli chodzi o spadek wagi to w zeszłym tygodniu było 94 kg a obecnie jest 91,5 kg. Wróciłam do diety od dietetyka i do regularniejszych ćwiczeń. 

wtorek, 2 lutego 2021

3 lutego!

Jutro wielki dzień. W związku z koronawirusem 1 kwietnia 2020 r. moja wizyta na oddziale chorób metabolicznych do endokrynologa została przełożona na 3 lutego 2021 r. A całe załatwianie tego ciągnie się już od 2016 r. To jest dokładny rok odkąd czekam aż mnie tam przyjmą. Szczerze, nie spodziewam się za wiele, ... no ale czekam już tak długo, że cieszy mnie sam fakt. Ale niestety z rana czeka mnie jeszcze poprawa poprawy egzaminu na studiach. Co gorsza poprawa jest ustna. Moim zdaniem ustne egzaminy/kolokwia są najgorsze ever bo zarazem najtrudniejsze. Ani człowiek nie zdąrzy pomyśleć, ani się zastanowić ani nic. Oni oczekują, że nim zadadzą pytanie to ja już będę mieć odpowiedź. A poza tym nie wiem jak ja zdążę to ogarnąć bo do samego szpitala jedzie się 1 - 1,5 godziny. O 11:30 zaczyna się egzamin (nie wiem jak długo potrwa, ale mam nadzieję, że nie za długo), o 12:00 kończy się dyżur a o 14:00 mają mnie przyjąć. Generalnie pani w rejestracji powiedziała mi, że mam zgłosić się na oddział - cokolwiek to znaczy. A po szpitalu mam zamiar jeszcze ruszyć na te wielkie promocje w galeriach handlowych. Tam też na za wiele nie liczę, ale no może jednak coś się uda kupić. Póki co poluję na termofor - maskotkę i może jakieś ubrania. I w między czasie również chciałbym odwiedzić babcię bo długo mnie już u niej nie było. Ostatnio ciągle mam coś i duuuużo nauki, a do babci podróż zabiera mi około godzinę, czasem trochę więcej, dlatego oszczedzając czas na dojazdach tak długo to odkładałam.