piątek, 31 sierpnia 2018

Motywacja

Dziś za mną ciężki dzień. Szczególnie, dlatego, że bardzo źle go zaczęłam. Dokładniej od kłótni z matką. (Z mamą mam problemy odkąd pamiętam, czyli odkąd byłam małym dzieckiem. Są to problemy zaliczające się do przemocy domowej różnego typu.) W każdym razie cała ta atmosfera, sytuacja spowodowała, że nie chciało mi się już nic robić. Jedynie leżeć na łóżku i płakać. A z racji tego, że nigdy nie miałam i dalej nie mam żadnej pomocy ze strony rodziny w związku z problemami w domu to czasem potrzebuję słów wsparcia. Najłatwiej jest przeszukiwać Internet w celu znalezienia słów pocieszenia. A już w ogóle najlepiej sprawdza się w tym przypadku YouTube. Tam znajdziecie najwięcej filmików, które są w stanie podtrzymać na duchu choć przez chwilę.
Poniżej znajduje się filmik, który może okazać się, że nie tylko dla mnie będzie formą wsparcia w ciężkich momentach. I nie odnosi się on tylko do problemów rodzinnych, ale najzwyczajniej w świecie może stać się motywatorem do działania, do przełamywania barier czy też do rozwoju osobistego.
Mam nadzieję, że skoro mi pomógł to komuś też mógłby pomóc.




czwartek, 30 sierpnia 2018

USG jamy brzusznej

Dzisiejszy dzień nie należy do tych dobrych lub do takich do, których się miło wraca myślami. W zamian za to należy do takich o, których szybko się zapomina i to na całe szczęście bo jest naprawdę do kitu. Dziś rano, a w zasadzie do godz. 16:30 nie mogłam nic jeść ze względu na badanie USG jamy brzusznej. Musiałam być na czczo. Wynik jak zawsze był pozytywny, czyli nic mi nie jest jak stwierdziła Pani doktor. Otrzymałam karteczkę z wynikami z których nic nie rozumiem, a całą swoją wiedzę opieram na podstawie tego co powiedziała mi Pani doktor. Tak więc skąd bierze się i z czego wynika BBLS - tego nikt nie wie. Jak tylko wyszłam z przychodni od razu udałam się do pierwszej lepszej piekarni w poszukiwaniu czegoś do jedzenia. Kupiłam co było czyli, 4 ciasteczka o smaku chałwy (wyglądały jak kinder bueno tylko, że bez czekolady) i 2 paszteciki z grzybami. W domu jeszcze zjadłam 2 kawałki domowej szarlotki i wypiłam szklankę wody gazowanej. Następnie pojechałam z mamą narwać jabłek na okoliczne łąki. Są piękne. Idealne na ciasto lub mus. Poza tym nic więcej się u mnie dziś nie wydarzyło. Za oknem szaro buro. Smutno bo ponowne badanie nic nie wykazało. 😭 A jeśli chodzi o bilans to nawet nie ma sensu go robić. Bo zawierałby tylko 4 pozycje: 4x ciastka a'la kinder bueno, 2x paszteciki z grzybami, 2x kawałki szarlotki i 2x wafle ryżowe + herbata miętowa.
Z badań jak na razie pozostało mi jeszcze pójście na hormony oraz wizyta u lekarza rodzinnego na podsumowanie wszystkich wyników, a później zobaczymy co się będzie działo.


wtorek, 28 sierpnia 2018

Bilans:

  • śniadanie: owsianka na bazie mleka sojowego kokosowego z płatkami owsianymi, truskawki, amarantus (220)

  • przekąska: sok owocowo warzywny: banan, sok z pomarańczy, sok z cytryny, szpinak śwież, jarmuż świeży, kollagen, spirulina (270)
  • obiad: kilka kwiatków kalafiora ugotowanych, obtoczonych w jajku i bułce tartej i usmażonych z dodatkiem ketchupu + woda mineralna (365)

  • kolacja: lody malinowo-truskawkowe z czerwoną porzeczką, nasionami konopi (78)


= 933 kcal

niedziela, 26 sierpnia 2018

2 dni szczęścia

Hej! Nie wiem jak Wy, ale ja uwielbiam zaglądać na Wasze blogi i czytać co u Was słychać. Zarówno jak macie lepsze czy też i gorsze dni. Ale oczywiście szczególnie miło czyta się jak u każdego wszystko dobrze, a może nawet i lepiej niż dobrze. Wręcz świetnie. Tak też jest u mnie od wczoraj od około godziny 13:40 - tak, to szczególna godzina, która rozpoczęła moje szczęście. Hahahaha! *Przed godziną 13:40 miałam kilku godzinną kłótnię z matką :-/

Sobota (od godz. 13:40)
Tego dnia miałam zebranie rodzinne, w mniejszym gronie, w restauracji. Wspólny obiad. Była cudowna atmosfera w pełni rodzinna - czego u mnie w domu (rodziców) nigdy nie było i wciąż nie ma. Dlatego to było takie niezwykłe. Po obiedzie odwożąc babcię do domu podjechaliśmy jeszcze do Makro po moje zakupy. Zależało mi na kupnie tanio mleka sojowego i owoców oraz warzyw. I wszystko się udało, ale w tym wszystkim najważniejsze dla mnie jest to, że po długich poszukiwaniach w końcu udało mi się kupić ZIELONE SZPARAGI i truskawki (za 2 kg zapłaciłam 15.50 zł)!!!! Ponadto obecnie w Lidlu trwa wyprzedaż produktów bez laktozy (wybranych) i produktów wegańskich/wegetariańskich (tylko te, które niedawno weszły - tydzień wegański/wegetariański) i właśnie w Makro znalazłam między innymi mozzarellę i masło bez laktozy w całkiem przystępnych cenach. Wciąż jestem w szoku. Serio. Co za dzień! 😃

Niedziela
Rano standardowo: kościół, spotkanie u babci jak zwykle w rodzinnym gronie ALE miałam mały przerywnik na kłótnię z kuzynką. Dorasta, jest w ciężkim wieku. Ma 13 lat. Mimo, że bywa wredna to ta jej wredota bywa dość śmieszna. Bo za każdym razem jak nie wie co mogła by mi powiedzieć chamskiego to zawsze wypomina mi, że jestem gruba i przy okazji używa możliwie różnych przymiotników określających osoby pulchne, oczywiście używa ich  w stosunku do mnie. Praktykuje to już od kilku lat. Zatem czekam aż z tym skończy.
Mimo to dzień był cudowny. Bo po odwiedzinach u babci pojechałam z tatą w Bory Tucholskie po miód. Łącznie kupiliśmy 40 słoików miodu - dla rodziny. Takie było zamówienie. Po drodze odwiedziliśmy kilku znajomych rodziców, poznając tym samym nowe miejsca. I zjedliśmy obiad. Niezbyt zdrowy, ale najważniejsze dla mnie, że był - pamiętać o pilnowaniu posiłków, by nie było ich za mało. Po powrocie do naszego miasta, rozwieźliśmy miód po rodzinie, przy okazji robiąc niespodziankę mojej cioci (z którą już wcześniej się widziałam u babci - to mama mojej kuzynki, tej 13 letniej kuzynki ;-)) Wówczas nastąpiła pełnia szczęścia, ponieważ dzień wcześniej ciocia wspomniała o "magicznych" zaletach miodu faceliowego, który to właśnie udało mi się dorwać w czasie mojej dzisiejszej wycieczki z tatą. A go ciężko jest kupić, więc naprawdę miałam dziś szczęście. 😎



czwartek, 23 sierpnia 2018

Bilans:

  • śniadanie: owsianka na bazie mleka sojowego ryżowego z granolą orzechową, malinami i bananem + miętowa herbata (265)

  • obiad: 5x małych ziemniaków, 2x kotlety a'la mielone z kalafiora, kilka korniszonów, 2x małe pomidory, oliwa z oliwek, sól, pieprz + woda mineralna (320)

  • przekąska: kinder pengui + kinder maxi king (134 + 182)

  • kolacja: owoce pod kruszonką - pieczone śliwki, maliny i jeżyny (417) - nie wyszło, za dużo kruszonki a za mało owoców, poza tym kruszonki mi wyszło o 5 razy za dużo 😞  +  kawa INKA z mlekiem sojowym niesłodkim (40) + herbata miętowa (na trawienie)

    = 1358 kcal


    wtorek, 21 sierpnia 2018

    Już po maturze

    Dziś miałam poprawkę matury z matematyki. W Internecie można znaleźć już odpowiedzi i póki co z moich wyliczeń wynika, że zdałam na około 50%. Sukces!
    Zatem istnieje duża szansa, że w najbliższym czasie będzie się więcej działo na blogu. I prawdopodobnie wpadnie kilka przepisów.

    Bilans:
    - śniadanie: owsianka na mleku sojowym z 1x świeżą figą (222)
    - przekąska: kawałek pizzy - ze Staropolskiej (340)
    - obiad: kotlet mielony, 2x ziemniaki, cebulka smażona,
    1x pomidor, 1x ogórek kiszony + kompot z jabłek (350 + 86)
    - podwieczorek: lody mango-kokos i czekoladowe z malinami (330 i 350)
    - kolacja: herbata miętowa
    = 1678 kcal



    czwartek, 16 sierpnia 2018

    Chlebek bananowy z malinami i śmietanką kokosową (przepis)




    Chlebek bananowy

    Składniki:
    - 3 lub 4 banany bardzo dojrzałe
     (to dzięki nim chlebek jest słodki)
    - 1 1/2 szklanki mąki pszennej
    (choć ja użyłam mix mąk: owsianą i pszenną
    w proporcji: 1 szklanka mąki owsianej
    i 0,5 szklanki mąki pszennej)
    - 75 g masła roztopionego
    - 2 jajka
    - 1 łyżeczka ekstraktu z wanilii
    - 1 łyżeczka sody oczyszczonej
    - szczypta soli
    *- 0,5 szklanki cukru pudru 
    (opcjonalnie bo chlebek już sam w sobie jest dość słodki)

    Przygotowanie:
    Banany rozgnieść widelcem lub zmiksować. 
    Wszystkie składniki umieścić w jednej misce i wymieszać. 
    Gotową masę przełożyć do blachy - keksówki,
     wcześniej wyłożonej papierem do pieczenia. 
    Piec w temperaturze 175°C przez 45 - 55 minut 
    do tzw, suchego patyczka lub krócej. 
    Po upieczeniu wyjąć z piekarnika i przestudzić w formie. 

    Śmietanka kokosowa

    Składniki:
     - puszka mleczka kokosowego min. 75%
     (trzymana w lodówce min 24 h)
    - pół szklanki cukru pudru 
    lub kilka łyżek syropu klonowego - według uznania
    - 1 łyżka soku z cytryny

    Przygotowanie:
    Oddzielić warstwę stałą od płynnej z mleczka kokosowego.
    (Tylko stałą wykorzystujemy). 
    Wszystkie składniki wymieszać.
    Gotowe!

    *Przepis pochodzi ze strony mojewypieki.com


    sobota, 11 sierpnia 2018

    Bilans:

    • śniadanie: owsianka na bazie mleka sojowego mrożonymi malinami i nasionami konopi (268)

    • przekąska: mus jeżynowy na masie jogurtowo - serowym (z mascarpone) (550)
    Po zjedzeniu tego czuję się (dosłownie) jak wisienka na g*wnianym torcie.
    Chyba mam nietolerancję laktozy.
    Jest naprawdę źle.

    • Coca-Cola → na ogół pomaga w trawieniu (200) pomogło


      • obiado - kolacja: sałatka z mixem sałat, makaron, kukurydza, ogórek świeży, pomidorki koktajlowe, korniszony, papryka zielona, jajko, oliwa z oliwek, natka pietruszki, sól, pieprz + woda mineralna (414)

      = 1432 kcal



      piątek, 10 sierpnia 2018

      Bilans:

      • śniadanie: owsianka na mleku sojowym z malinami i czerwoną porzeczką, nasiona konopi, masło orzechowe (410)

      • przekąska: kiść winogron, maliny, nektarynka, kiwi (310)

      • obiad: sałatka z kurczakiem, mixem sałat, papryką żółtą i czerwoną, ogórkiem, pomidorem, awokado, kukurydzą, ananasem, koperkiem, borówką, oliwą z oliwek do smaku, sól, pieprz + 300 ml wody mineralnej z cytryną i świeżą miętą (540)

      •  i dużo wody mineralnej w ciągu całego dnia

      • kolacja: lody jeżynowe z borówkami, jagodami, nerkowcami, jagodami goji, nasionami konopi (162)

      = 1422 kcal




        środa, 8 sierpnia 2018

        Bilans:

        - śniadanie: 2 kawałki chlebka bananowego z malinami i śmietanką kokosową (465)
        - przekąska: lód kaktus (65)
        - obiad: sałatka: sałata, kurczak, kukurydza, pomidor, korniszony,
         cebula fioletowa, mozzarella, papryka, makaron, oliwa z oliwek + woda mineralna z cytryną, imbirem i miętą (460)
        - przekąska: lód kaktus (65)
        - kolacja: herbatka zielona 

        = 1055 kcal


        wtorek, 7 sierpnia 2018

        Bilans:

        - śniadanie: owsianka na bazie sojowego mleka z malinami (322)
        - przekąska: miseczka arbuza + woda z cytryną (100)

        - obiad: pół pizzy 4 sery (470)
        - przekąska: kawałki chlebka bananowego ze śmietanką kokosową z winogronami (425)
        - kolacja: herbata miętowa 

        = 1317 kcal


        sobota, 4 sierpnia 2018

        Pożegnanie z materialną przeszłością

        Kilka dni temu wzięłam się za sprzątanie swojego mieszkania. Najtrudniej było mi posprzątać i poselekcjonować ubrania i na zawsze rozstać się z tymi, które są już za małe. Między innymi, że z nimi wiąże się wiele wspaniałych wspomnień. Początkowo szło całkiem sprawnie po czym nadszedł czas na dumanie czy, aby na pewno to wydać, a może się jeszcze przyda. I cała rzecz tkwi w tym, że przez lata trzymałam w szafie bardzo dużo ubrań (szczególnie jeansów) w których chodziłam jeszcze przed zaburzeniami odżywiania i na początku kiedy to już miałam ed. I przez cały ten czas trzymałam je tylko dlatego, że wciąż żyłam nadzieją, że kiedyś się w nie ponownie zmieszczę i  dzięki temu będę mogła znów nosić swoje ukochane spodnie czy też T-shirty. A do sprzątania, a przede wszystkim do zmian nakłonił mnie film Martina Stankiewicza. 


        I dzięki temu, że pozbyłam się i w zasadzie wciąż pozbywam się starych (za małych) ubrań to czuję poniekąd ulgę bo w końcu w szafie mam miejsce na nowe ubrania. W które i tak w końcu trzeba by było się zaopatrzyć. Za sprawą tego film poczułam się spokojniejsza oraz odczułam możliwość pozostawienia za sobą materialnej przeszłości w postaci już za małych ubrań, które może komuś innemu się przydadzą. 😊

        środa, 1 sierpnia 2018

        W końcu się czegoś dowiedziałam!

        Na dziś miałam zaplanowane USG tarczycy. Poszłam i dowiedziałam się, że mam 2 guzki na tarczycy. Jeden ma 6,5 milimetra, a drugi jest mniejszy (ale nie wiem ile ma). Są to prawdopodobnie guzki rakowe, ale póki jeden z nich nie urośnie lub/i nie przekroczy 10 milimetrów to nie można wykonać biopsji - czyli kolejnego badania wykazującego co dzieje się z owymi guzkami. Mam nadzieję, że za niedługo pójdę na badanie hormonów w tym hormonów tarczycy. Wtedy pewnie dowiem się więcej. Choć u mnie to nigdy nic nie wiadomo.

        Poza tym od 4 dni stoję na przybraniu i co gorsza od wczoraj jestem spuchnięta (szczególnie na twarzy) - to wszystko wina okresu. 😩 

        A z ciekawostek - zauważyłam, że odkąd w moim jadłospisie dominują owoce i warzywa to normalnie stoję na zjechaniu. 😀

        Ponadto po kilku miesięcznej obserwacji zdecydowałam się z diety wyeliminować mleko, a bardziej laktozę, której nie trawię. I za sprawą laktozy puchłam i na ogół stałam na przybraniu. Postęp!!!

        A skąd się bierze bbls - to wciąż jest zagadka.