sobota, 29 września 2018

Bilans:

  • śniadanie: 1x bułka z masłem, serem pleśniowym, 2x pomidorki koktajlowe + herbata gorzka (429)

  • przekąska: marchewka (30)

  • obiad: frytki z batatów/słodkich ziemniaków i marchewki z sosem czosnkowym + sok pomarańczowy (300 + 70)

  • przekąska: lody o smaku mango z musem kokosowym, nasionami konopi, orzechami laskowymi (480)

  • kolacja: jabłko + herbata czarna (40)
= 1349 kcal


piątek, 28 września 2018

Takie bilanse też się zdarzają. Na szczęście rzadko.

Bilans:

- śniadanie godz. 13:30: 2x pączek donut czekoladowy (500)
- obiad: nic (0)
- kolacja godz. 20:50: frytki z pół batata z ziołami prowansalskimi, 
solą i pieprzem → pieczone + czarna herbata (330)
- przekąska: 3x śliwki (81)

+ jazda rowerem 5 km 

= 911 kcal


środa, 26 września 2018

Studia, badania hormonalne

Studia
Dziś dowiedziałam się, że dostałam się na studia. Zaoczne, I stopnia, w Gdańsku. Nie chciałam iść na zaoczne, ale z racji tego, że nie zdałam matury z matmy w pierwszym terminie (w maju) i miałam poprawkę w sierpniu to nie miałam już wyboru. I musiałam aplikować tylko na zaoczne. Ale w zamian za to maturę z matmy zdałam na 52%. Stąd zaoczne. Oczywiście mam plan się przenieść na stacjonarne, ale to dopiero za rok bo szybciej się nie da.

Badania hormonalne
Byłam w ostatni piątek (21.09). Badania odebrałam w poniedziałek (24.09). Podobno wszystko dobrze. Jedynie mam podwyższone OB. Mam 70, a norma to 20. OB - to stan zapalny. Czego? Nie wiem. W przyszłym tygodniu idę na badania kontrolno-podsumowujące do lekarza ogólnego. Może dowiem się czegoś. Może skierują mnie na jakieś dodatkowe badania.

niedziela, 23 września 2018

Bilans:

  • śniadanie: 1x bułka z masłem; avokado; jajkiem sadzonym z pieprzem, solą i ziołami prowansalskimi; kiełkami rzodkiewki + zielona herbata (454)

  • przekąska: kawałek jabłecznika (180)
  • obiad: naleśniki szpinakowe z warzywnym farszem i sosem czosnkowym własnej roboty + woda mineralna z cytryną i świeżą miętą (360) - pół tej porcji

  • kolacja: druga połowa obiadu + herbata koper włoski (360)

= 1354 kcal


+ spacer nad jeziorka w mojej okolicy





sobota, 22 września 2018

Bilans:

  • śniadanie: 1/3 rogala z makiem z masłem, ketchupem, kilka plasterków ogórka świeżego, 2x plastry, sera gouda + herbata gorzka (340)

  • przekąska: ciastko francuskie z syropem klonowym i orzechami pekan + kawa INKA z mlekiem sojowym (446)

  • obiad: spaghetti bolognese + woda mineralna (330)

  • kolacja: 2x herbata miętowa
= 1116 kcal



piątek, 21 września 2018

Pożegnanie lata

Hej! Czy tylko mi jest jest tak strasznie smutno, że dziś był ostatni gorący dzień lata (jesieni). Bo to przecież już jesień. 






śnieg?!?! 😮😩 

Czy to już zima??? A gdzie jest jesień w takim razie?? I czemu lato się już skończyło? Halo!

Yeeey!!! 😍😭

Na jutrzejszy oraz pozostałe dni przygotowuję się mentalnie już od kilku dni. Np. na dziś zaplanowane miałam pojechać do miasta, żeby zawieść między innymi moje stare podręczniki do liceum i zrobić małe zakupy spożywcze. Jednakże od kilku dni źle się czuję. Ciągle jestem senna i czuję ciągły nacisk na klatkę piersiową przez co ciężko mi się oddycha. Dlatego zrezygnowałam z tego, ale w zamian za to wybrałam się do Tesco po lody wegańskie. Inne niż te co jadłam ostatnio. Wpadłam wczoraj na pomysł, że zrobię "Test lodów" lub "HAUL lodów" - wegańskie, te o obniżonej zawartości cukru lub te z zamiennikami cukru na np. stewię. Co myślicie? Nazbierało się ich już trochę. 

jesień. 28°C. 
lato - wracaj jak najszybciej! Tęsknię!!!


czwartek, 20 września 2018

Jedzenie w podróży

Bilans:

- śniadanie: 2x kanapki Cesar (320)
- przekąska: baton proteinowy orzechowy Go On! (223)
- obiad: Big Beef Melt z sosem BBQ 15 cm z Subway (370)
- przekąska: 3x ciastka → 2x malinowy sernik,
1x banan-pekan z Subway (ok. 330)
- kolacja: spaghetti domowe (220)
- w między czasie: 1 litr wody mineralnej, 
0,5 litra wody aloesowej (42), 
400 ml soku pomarańczowego (160), 
100 ml herbaty zielonej

= 1665 kcal 



wtorek, 18 września 2018

Bilans:

- śniadanie: 1/3 rogala z makiem z masłem, ketchupem,
kilka plasterków ogórka świeżego, 2x plastry
sera gouda + herbata gorzka (336)
- przekąska: lody sojowe-wegańskie o smaku wiśni (600)
- obiad: sałatka: liście szpinaku, kukurydza, pomidor, ogórek świeży,
mozzarella, makaron, 2x grzanki z serem pleśniowym + woda mineralna (945)
- przekąska: kawa mrożona + 4 kosteczki mlecznej czekolady (20 + 128)
- kolacja: gorzka herbata, woda mineralna + mango, 3x kiwi, 1x figa (375)

+ jogging 3.20 km → -216 kcal → 3746 kroków
+ rower 1.24 km

= 2188 kcal




niedziela, 16 września 2018

Znowu to samo i nic dobrego - seria ciężkich rozmów o ed i nie tylko

Mimo, że na dziś zaplanowane miałam tylko Thinspiracje do publikacji to jednak dzień był dość ciężki i myślę, że jest to dobry moment na poruszenie kwesti moich problemów w domu i nie tylko. Typu problemy z mamą, problemy z tatą, problemy zdrowotne, moja wędrówka ku perfekcji i wszytko to co wydarzyło się po drodze co mogło choć w najmniejszy sposób spowodować, że jestem w tym miejscu w, którym jestem teraz, a nie gdzieś indziej.

Do poruszenia tej kwestii sprowokowała mnie pewna sytuacja, której dziś jeszcze kilkanaście minut temu byłam świadkiem. Otóż dzisiejszy dzień nie był jakiś najzwyczajniejszy aż do godziny 13:30 kiedy to wyszłam od mojej babci (ze strony taty) wraz z moją kuzynką (wspomniałam o niej już ostatnio w jednych poście). Mieliśmy ją zawieźć do domu, ale plan w między czasie się zmienił i wszyscy - mój tata, moja kuzynka i ja - pojechaliśmy do domu mojego i rodziców. Następnie po około godzinie pojechaliśmy na wspólny spacer do parku pałacowego pod miastem, aby przejść się wspólnie z naszymi psami. Wszystko było dobrze. Jednakże w drodze powrotnej moja ciocia (mojej kuzynki mama) zaprosiła tatę i mnie na obiad i na kawę do nich do domu. Oczywiście zaproszenie przez nas zostało przyjęte. I tu wszystko co złe się zaczyna. Po obiadku i po kawce był plan, aby ponownie pójść z psami na spacer, ale, że się ściemniało a moja kuzynka o tej porze nie może sama wychodzić z psem to rozpętała się duża awantura między moją kuzynką, a moją ciocią i moim wujkiem. Iiiiiiii...w drodze powrotnej do domu (mojego i rodziców) poruszyliśmy temat dorastania i kłótni i pewnego rodzaju "patologii". Wymieniliśmy się poglądami. Porównaliśmy sytuację mojej kuzynki do mojej sytuacji z przed lat. Wyszło, że u mnie było znacząco gorzej. Przede wszystkim, dlatego, że więcej się wydarzyło złego. I jak to ja, a ja jestem szczerym człowiekiem - opowiedziałam bo zostałam o to wypytana jak to było ze mną kiedy to ja miałam 13 lat. Napomniałam o tym, że się cięłam żyletką przez kilka lat, o tym, że dążyłam do anoreksji, ale mi się to ostatecznie nie udało, o tym, że miałam pełną bulimię i o próbie samobójczej. Bo po co to się ograniczać, a wszystko to dlatego, że od dziecka miałam i wciąż mam problemy w domu. Tylko, że tacie się wydaje, że za całe to moje nieszczęście życiowe odpowiada mama, a prawda jest taka, że on również wielokrotnie dolał oliwy do ognia do tego, by sytuacja w domu się pogarszała a nie polepszała. Rzecz jasna nic absolutnie nic nie wspomniałam o tym blogu lub o jakim kolwiek innym blogu. Blog to moja historia, mój dziennik, mój azyl. I nigdy nikomu o nim nie powiem, więc jesteście bezpieczne. Jeżeli też ukrywacie się z tym, że macie bloga o tego typu tematyce 😉.

Tak wyglądał mój dzisiejszy dzień. Dobrze i całkiem miło się rozpoczął. Natomiast jego koniec jest fatalny.

PS:
Tata na szczęście szybko zapomina i/lub zajmuje głowę innymi ważniejszymi sprawami. Więc to i tak dalej już nie pójdzie.

Muszę zacząć się kontrolować bardzo, aby więcej z nikim z rodziny i z kimś nie wartym tego typu rozmów na te tematy nie rozmawiać. Nawet jeśli bym została wypytana o szczegóły.


Thinspiracje












sobota, 15 września 2018

Lody o smaku mango (przepis)


Składniki:
- pulpa z mango lub zamrożone kawałki mango
- *opcjonalnie: owoc granatu, płatki migdałów,
pomarańcza, limonka, tapioka, kilka 
kosteczek gorzkiej czekolady

Przygotowanie:
Wcześniej zamrożoną pulpę z mango lub kawałki mango
umieszczamy w mikserze i dokładnie miksujemy na gładką masę.
Następnie według uznania dodajemy dodatki.
U mnie owoc granatu, płatki migdałów,
pomarańcza, limonka, tapioka, kilka 
kosteczek gorzkiej czekolady.
Smacznego!

piątek, 14 września 2018

Bilans:

  • śniadanie: smoothie z malin, płatki owsiane, maliny + gorzka herbata (254)

  • obiad: sałatka: sałata, korniszony, pomidor, papryka czerwona, oliwki zielone, kukurydza, żurawina, koperek, kurczak smażony w papirusie bez tłuszczu, mozzarella, oliwa z oliwek (650)

  • przekąska: jagielnik na musie malinowym (300 → 260-jagielnik + 40-maliny)

  • kolacja: 2x herbata koper włoski
+jogging 4km

= 1204 kcal



środa, 12 września 2018

"Prawdziwe kobiety mają krągłości."

Wczoraj wieczorem naszło mnie na kontemplowaniem nad moją figurą/nad moim ciałem. Nie wiem czemu. Pewnie, dlatego że chciałam poczuć się dobrze sama ze sobą. Czasem mi się to udaje, ale niezbyt często. Co więcej od już jakiegoś czasu wielokrotnie przewijała mi się przez oczami reklama filmu "Sierra Burgerss Is a Loser". I to było zapewne napędem tych wszystkich ostatnich rozmyśleń odnośnie mojej figury. Jaka była i jaka teraz jest. Co śmieszne oglądając ten film czułam się tak samo jak wtedy kiedy byłam w Londynie. Wolna; otwarta na innych bez przejmowania się tym, że nie mam figury modelki; po prostu czułam się dobrze z tym jaka jestem bez zastanawiania się nad tym co muszę zrobić by do końca miesiąca schudnąć 20 kg lub jak zaplanować sobie dzień by więcej ćwiczyć niż zjeść - sposób myślenia z przeszłości. Film ten dał mi półtoragodzinne potrzymanie na duchu i po raz kolejny ukazanie tego jak bardzo różni się myślenie i życie młodych ludzi w USA, a w Polsce.
Oczywiście film ten obejrzałam ze względu na to, że zainteresowała mnie tematyka miłosno-koleżeńska i to jak "puszysta" dziewczyna (nastolatka) może odnajdywać się w relacjach damsko-męskich. Po obejrzeniu mogę stwierdzić, że:
- "jestem/(byłam) tłuściutka jak ludzik Michelina" 😎
- "nie ma co chwytać wszystkich srok za ogon" - aby zrobić wszystko na raz. Należy do perfekcji dążyć etapami. 💪
- "głupszego cyrku w życiu nie widziałem.[...] Gdzie Ty masz głowę?!" - to hasło idealnie pasuje kiedy od czasu do czasu czyta się moje stare wpisy z I bloga, które ukazywały moje bezmyślne stawianie sobie nowych celów, które miały doprowadzić mnie do anoreksji. 😆
- "jest superowa na swój nieporadny sposób." - jestem superowa taka jaka jestem, w dodatku się nie poddałam ze względu na problemy w domu oraz ze względu na to, że dużo się wydarzyło ku temu bym straciła wiarę w siebie i dlatego, że rzucam sobie coraz to nowsze, lepsze wyzwania a i tak wybieram później tylko te, które w rzeczywistości chcę zrealizować
- "jeśli ON nie lubi Cię taka jaka jesteś. Pieprzyć go!" - nic dodać nic ująć
- "nie trzeba nikomu dorównywać. Wystarczy po prostu być sobą." - jako słowa podsumowania.



poniedziałek, 10 września 2018

Bilans:

  • śniadanie: owsianka na bazie mleka sojowego z malinami i amarantusem + herbata koper włoski (283)

  • obiad: fasolka szparagowa, jajko sadzone, 1 duży kwiatek kalafiora, bułka tarta + woda mineralna (364)

  • przekąska: lody o smaku mango z pomarańczą, limonką, granatem, gorzką czekoladą i płatkami migdałów (278)

  • kolacja: herbata gorzka 
+ wycieczka rowerowa 9 km


= 925 kcal