piątek, 28 września 2018

Takie bilanse też się zdarzają. Na szczęście rzadko.

Bilans:

- śniadanie godz. 13:30: 2x pączek donut czekoladowy (500)
- obiad: nic (0)
- kolacja godz. 20:50: frytki z pół batata z ziołami prowansalskimi, 
solą i pieprzem → pieczone + czarna herbata (330)
- przekąska: 3x śliwki (81)

+ jazda rowerem 5 km 

= 911 kcal


3 komentarze:

  1. Hej! ♥
    Często do ciebie zaglądam i praktycznie zawsze twoje bilanse są piękne i zazdroszczę Ci tego jak super potrafisz przygotować sobie posiłek, bo widzę to po zdjęciach które dodajesz w postach. Zdarza się, nie ma co nad tym rozmyślać, zmieściłaś się w limicie więc jest okej, a od jutra zasuwaj dalej z dietą i nie przejmuj się tym co było wczoraj. Powodzenia kochana!

    OdpowiedzUsuń
  2. No, cóż, zdarzają się. Może ten bilans nie był super zdrowy na 100%, ale co tam. Raz kiedyś można sobie odpuścić. :)
    Trzymaj się! <3

    zagubionymotylek2018.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  3. Hej słonko ♥
    Bilans ok. Fajnie, że jeździłaś rowerem ;p
    Trzymaj się chudo ♥!

    OdpowiedzUsuń