czwartek, 23 września 2021

Ciągły głód wrócił...

Dziś jest naprawdę koszmarny dzień. Zaczął się z pięknym niebiesko-różowym niebem i wschodzącym wielkim słoneczkiem a tuż po 8 zrobiło się szaroburo i deszczowo. Kilka dni temu poszłam na drugą (pierwszą) wizytę do drugiego psychologa w tym roku. I jak na pierwsze wrażenie było kiepsko. Myślę, że fajnie jest chodzić na terapię do psychologa, gdy ten jest uśmiechnięty i miły, ale może nie będzie tak źle na następnych wizytach. Natomiast będąc na pierwszej (pierwszej) wizycie u innego psychologa również w tym roku było naprawdę miło, tylko że... powiedziano mi, że muszę czekać w kolejce bo osób oczekujących jest ponad 100 i szansa, że mnie przyjmą jest, ale to dopiero będzie w lutym lub marcu 2022 roku albo i później. Oczywiście na NFZ. A u drugiego psychologa mam już drugi termin ustalony na 12 października. Tylko muszę znaleźć pracę by mnie to NFZ jeszcze objęło. 😐

Dzis mam jeden z tych dni kiedy jestem ciągle głodna. Wiem, że nie zjadłam dziś jeszcze nic wartościowego i gluten wciąż mi nie służy, ale no naprawdę... ciągle dziś mogłabym coś jeść. Choć moim planem było dziś dużo zjeść to jednak chyba nie przypuszczałam, że będzie tego aż tyle. Choć mam na dziś jeszcze zaplanowanych kilka posiłków. Liczę na to, że któryś okaże się bardziej trafny i ani mi nie zaszkodzi ani nie będę chwilę po zjedzeniu nie będę głodna ponownie. 😒

Z moją aktywnością fizyczną jest totalnie na bakier. Ani nie chodzę na spacery ani nie robię ćwiczeń w domu. Może dziś uda mi się choć trochę to poprawić, gdyż za niecałą godzinę wybieram się do miasta. Muszę odebrać wyniki badań, które robiłam dziś rano. Więc wezmę parasol i pójdę na krótki spacer po mieście. Krótki bo muszę do pracy dyplomowej przysiąść na poważnie i zrobić jak najwięcej się da. 😬

Póki co wnoszę (mam nadzieję) ostatnie poprawki do pracy licencjackiej. W końcu udało mi się nawiązać kontakt z promotorem. Ale w zamian straciłam kontakt z koleżanką, która jest w tej samej sytuacji co ja. Nie odpowiada mi na żadne wiadomości, już od 3 miesięcy, więc zostaję sama z tym. 😕

wtorek, 14 września 2021

Kilka ciężkich miesięcy

Ostatnio dużo się dzieje. Choć i tak ciągl stoję w miejscu w wielu kwestiach. Pray wciąz nie mam i strasznie mnie to dobija. Pewne już jest, że po tym roku akademickim nie idę na kolejne studia a dokładnie nie idę na sudia magisterskie. Robię sobie rok przerwy. Nie chiałam tego, ale przez problemy na uczelni tak wyszło. I w sumie po pewnym czasie myslenia o tej rocznej przerwie nawet zaczęłam się cieszyć, że tak się sprawy potoczyły. Mam wiele planów na ten rok. I oczywiście bez presji rodziny czy  znajomych chiałabym znaleźć dla siebie odpowiedni kierunek studiów a nie pójść na jakikolwiek byle gdzieś pójść jak to miało miejsce z obecnym kierunkiem. 

Jakiś czas temu zgłosiłam się o pomoc do psychologów moim mieście. Ostatecznie nie wiedziałam gdzie mnie przyjmą szybciej i zgłosiłam się do dwóch różnych psychologów. To takie zabezpieczenie, że jak u jednego stwierdzę, że nie podoba mi się bądź nie złapię dobrego kontaktu z psychologiem to jeszcze jest w zanadrzu druga Pani psycholog. I tak...zdecydowałam się na pójście do Pań psycholożek. Myślę, że w ten sposób będzie mi łatwiej porozmawiać na wiele tematów, szczególnie na te powiązane z domem. Bo to właśnie z dmu sie wszystko co złe wzięło. 

Jutro jadę do Poznania. Mam duży wstręt do tego miasta. Raz, że miasto samo w sobie nigdy mi się szczególnie nie podobało a dwa, że mam dużo złych i nieszczęśliwych wspomnień związanych z tym miastem (oczywiście są one powiązane ze studiami, z UAM'em). A jadę właśnie po to, aby zawitać na uczelnię by oddać książki. Wypożyczyłam je na warunek. Warunek zdany, więc książek mogę się pozbyć. 

W planach miałam, aby zostać jutro w bibliotece dłużej, żeby popisać jeszcze mój licencjat, ale szczerze jakoś plan padł bo kompetnie już tego nie czuję bym rzeczywiście znalazła to co najpotrzebniejsze w bibliotece. Dalej będę przegrzebywać Internet w poszukiwaniu artykułów, książek, które mogą mi się przydać. Poza tym myśl, że miałabym tam zostać choć chwilę dłużej wywołuje od razu u mnie jakieś przygnębienie i poczucie smutku. Więc tylko wpadnę, załatwię co muszę i idę na PKP, pociąg i do domku. W Pozaniu mam ciąłe poczucie braku bezpieczeństwa. Strasznie źle mi z tym i źle mi tam, więc ucieczka do mojego miasta w, którym też nie jest najlepiej z wielu powód jest lepsze niż Poznań.