piątek, 1 maja 2020

Chyba mam dobrą wiadomość!

Tak jak w tytule. Chyba mam dobrą wiadomość. Otóż wczoraj tak bardzo wymiary zepsuły mi dzień, że przez cały dzień nic nie zrobiłam. ALE - wczoraj pod wieczór pomyślałam sobie, że to jest niemożliwe, żeby tyć zamiast chudnąć odżywiając się w taki sposób i robiąc codziennie albo prawie codziennie jakieś ćwiczenia. Dlatego wczoraj umówiłam się na wizytę do ENDOKRYNOLOGA. Z racji tego, że wciąż nie ma za bardzo jak wychodzić z domu, umówiłam się na wizytę telefoniczną. Na rozmowę z lekarzem omówiona jestem na poniedziałek (4 maja 2020). Oby do poniedziałku.

Co ciekawsze, wczoraj odkryłam rzecz, która bardzo mnie zaskoczyła, trochę pozytywnie trochę nie. Otóż kilka miesięcy temu byłam u lekarza endokrynologa (prywatnie) z powodu tego, że w zeszłym roku i 2 lata temu będąc na USG tarczycy zostały u mnie stwierdzone guzki na tarczycy. Na ostatniej wizycie u endokrynologa, Pan Doktor powiedział, że muszę jeszcze zrobić badania na hormony, ponieważ badania krwi, które już w tedy miałam zrobione są nie wystarczające. Jednakże lekarz nie powiedział mi dokładnie jakie badania na hormony powinnam wykonać, więc nie wiedząc co mam zrobić - olałam sprawę. Stwierdziłam, że skoro nie wiem co mam zbadać, to jak mam iść do kolejnego lekarza i co mam jemu powiedzieć, i tu sprawa utknęła. 

Jednak, niedoczynność tarczycy u mnie w rodzinie (szczególnie od strony mamy jest dość powszechna), poza tym moja mama ją ma. U niej niedoczynność tarczycy została stwierdzona jak była nastolatką. Chyba jak miała 14 lat. Zatem ja jestem tą chorobą obciążona genetycznie. 

Ale wracając do mojej chyba dobrej wiadomości - jakiś czas temu pisałam, że moja wizyta w szpitalu, w poradni chorób metabolicznych została przesunięta na luty 2021 r. A powodem przesunięcia jest koronawirus. I od tamtego czasu nic w tej sprawie nie zdziałam, aż do wczoraj. Poszperałam w Internecie i okazało się, że lekarz u którego byłam w sprawie tarczycy (prywatnie) to ten sam lekarz, który przyjmuje w szpitalu, w poradni chorób metabolicznych, czyli ten sam który miał mnie przyjąć. Doktor ten zajmuje się tylko endokrynologią, czyli ogólnie mówiąc hormonami. 
Dla mnie to już bardzo duży sukces, że chociaż z tym ruszyłam. Zatem coś już mam. 

Więcej wieści w tym temacie zamieszczę w poniedziałek jak się czegoś dowiem. A lekarz, który tym razem będzie mnie przyjmować to lekarz z Warszawy, ponieważ w moim mieście nie ma nikogo kto by przyjmował pacjentów telefonicznie. 😃

2 komentarze:

  1. Też miałam USG i wyszło mi w ogóle, że mam bardzo małą tarczycę jak u dziecka. Z badań to na pewno TSH i powiem Ci, że mimo norm jeśli jesteś zdrowa to powinnaś mieć jakieś 2, ew. 2 z hakiem, jak więcej to w końcu Ci wzrośnie. U mnie było 4 i coś i lekarka rodzinna powiedziała, że to w normie xd a ja wiedziałam, że nie bo norma to 2 i coś u młodej kobiet, więc uważaj jak Ci tyle wyjdzie, a ktoś Ci powie, że to dobry wynik.
    Zrób sobie jak już będzie mocną TSH, anty-TPO i anty-TG, możesz też zrobić kortyzol bo u mnie zleciła z powodu rozstępów, ale okazało się, że jest w normie to akurat.
    Trzymaj się, niby choroba tarczycy to nic dobrego, ale rozumiem to szczęście, bo też się cieszyłam, że to jednak nie do końca moja wina.
    Powodzenia!

    OdpowiedzUsuń
  2. Dobrze, że coś działasz w tym kierunku. Trzymam kciuki i czekam na info, co Ci powie lekarz :*

    OdpowiedzUsuń