poniedziałek, 11 lutego 2019

Powrót do any?

Już wielokrotnie myślałam o tym czy może nie warto wrócić do any? W końcu wtedy chudłam a teraz waga albo rośnie albo zastój i na domiar złego ciągle puchnę oraz pojawia się efekt "przybrałam" i "zjechało". Z jednej strony pomysł wydaje się być dobry, ale z drugiej czy warto pakować się w to jeszcze raz wiedząc, że tym razem może mi się nie udać i co najgorsze stracę to wszystko co udało mi się dotychczas zrobić i włosy zaczną mi znów wypadać garściami (to boli mnie najbardziej).
Do tych przemyśleń ponownie skłoniła mnie dzisiejsza poranna sytuacja. Wstałam bardzo późno bo o 13:20 a śniadanie zaczęłam jeść o 14:50. Źle się po nim czułam. Ociężale i od piątku jestem na "przybraniu" + spuchłam po całości, szczególnie na twarzy co również wpłynęło na moją decyzję. Na śniadanie były francuskie tosty z masłem orzechowym i połówką banana + herbata malinowa. Jednakże po śniadaniu ze względu na to, że czułam się przybita zarówno tym, że "przybrałam" + spuchłam i tym, że czuję źle po raz pierwszy od wielu miesięcy - zwymiotowałam. Niedługo po tym zaczęła mnie boleć głowa (wciąż boli) i mdliło mnie.
Kiedy przyszedł czas na spacer z psem wzięłam z lodówki dwie Kinder kanapki jogurtowe. A o godz. 19:00 zjadłam obiad: puree z ziemniaków z czosnkiem, jajko sadzone, buraczki tarte + sok jabłkowy z imbirem świeżym i sokiem z cytryny (na przeziębienie). Dodatkowo łyknęłam tabletki: Magnez, Capivit (zielone opakowanie), 2x Silica.
Czy warto? Chyba jednak nie. Nie wiem, ale wydaje mi się to bezsensu.

4 komentarze:

  1. Ja uważam, że da się skutecznie schudnąć bez pomocy Any i że nie warto znowu w to wchodzić, bo konsekwencję mogą być opłakane (w moim przypadku zawsze takie są). Ania, a może spróbuj jeść inne produkty. Takie tosty francuskie, albo kanapki z jajkiem i awokado, których zdjęcie ostatnio dodawałaś są bardzo ciężkim jedzeniem no i mowy nie ma żebyśmy się po tym czuli lekko. Ale np. chleb da się zastąpić jakimś chrupkim pieczywem, a smażone jajko gotowanym, od razu jest lżej. Oczywiście nie będziesz tak samo najedzona, ale zawsze możesz sięgnąć na drugie śniadanie po jakiś owoc czy coś innego. To tylko taka moja sugestia, jestem ciekawa co o tym myślisz. Wiem, że każdy ma jakiś określony sposób odżywiania i czasami ciężko jest z niego zrezygnować, ale może akurat poczujesz się lepiej i Ana już Cię nie będzie tak kusić.

    OdpowiedzUsuń
  2. Niestety z Aną jest tak, że co jakiś czas chce się do niej wrócić. Wydaje się, że to najprostszy sposób na zrzucenie tylu kilogramów ile tylko sobie wymarzymy. Prawda jest jednak taka, że wcale tak nie jest. Świadczy o tym chociażby to, że właśnie do Any się cały czas wraca. Gdyby to była skuteczna metoda odchudzania to tak by nie było, czyż nie? ;)
    Nie polecam. Dopóki masz siłę walczyć z zaburzeniami odżywiania to walcz. Nie poddawaj się!

    OdpowiedzUsuń
  3. Tak to już chyba jest. Kto raz wpadł w sidła Any, ten już zawsze będzie miał to z tyłu głowy, wracał do niej... Jeśli czujesz się na tyle silna, aby odciąć się od tego - próbuj, rób to. Myślę, że wypadające garściami włosy i okropne samopoczucie nie są tego warte. Tych kilku kilogramów, które można zrzucić w zdrowy sposób, bez negatywnych skutków. Trzymaj się kochana, mam nadzieję, że podejmiesz właściwą decyzję :) ♡

    OdpowiedzUsuń
  4. Nie warto wracać, mimo że korci, ale szkoda zdrowia. Dasz radę to pokonać i wyzdrowiejesz, wierzę w Ciebie xx

    OdpowiedzUsuń