środa, 21 listopada 2018

JA vs mój kuzyn (na przestrzeni lat)

Od najmłodszych lat mama porównywała mnie do mojego kuzyna, który jest ode mnie o rok starszy. On zawsze był chudziutki, mądry, wysportowany, brał udział w wielu konkursach sportowych, zawsze dobrze się uczył. Był odzwierciedleniem ideału. Natomiast ja od zawsze nie byłam dostatecznie dobra pod każdym względem dla mojej mamy. Przede wszystkim nie byłam szczupła. Co czyniło mnie gorszą od innych (nie tylko od mojego kuzyna). To było główną przyczyną, dlaczego zdecydowałam się na dołączenie do ruchu pro ana. Brakowało mi akceptacji i mienia "MAMY". Prawdziwej mamy. Przez lata na różne sposoby próbowałam jej udowodnić, że jestem taka sama "dobra/wystarczająca" jak inni, ale nie udało mi się jej do tego przekonać.
Od 2002 do 2016:
On: od zawsze się ze mnie wyśmiewał, że jestem grubsza od niego co jego czyni lepszym. Wielokrotnie razem z moją mamą za moimi plecami obrabiał mi tyłek, że jestem gruba i ohydna. Wydając z siebie przy tym odruchy wymiotne.
W dzieciństwie (lata 2002 - 2009):
W tym okresie nie przejmowałam się aż tak tym, że mama mnie porównuje do mojego kuzyna. Nie rozumiałam tego jeszcze. Nie widziałam różnic między nami. Wydawało mi się, że jesteśmy równi. Nie ma lepszych i gorszych. Choć mimo to czułam się zagubiona.
Czas dorastania (lata 2010 - 2013):
W wieku 13 lat zrozumiałam, że jednak faktycznie jestem gorsza od mojego kuzyna i czas coś z tym zrobić. W tym przypadku nie wystarczy tylko schudnąć. Oprócz tego muszę też mieć dobre stopnie w szkole i zapisać się na jakieś zajęcia sportowe. Dlatego zapisałam się w szkole na zawody z 5 ogni, zaczęłam więcej czasu poświęcać na naukę, zapisałam się na zajęcia z angielskiego (poza szkolne), na pianino oraz uczyłam się 3 języków obcych w tym samym czasie. W końcu nie mogłam być gorsza. Poza tym zaczęłam szukać w Internecie więcej informacji o tym jak szybko i dużo chudnąć. W ten sposób trafiłam na pro anę. Zaczęłam przeszukiwać Internet w celu znalezienia jakichś blogów, stron cokolwiek co przedstawiało by, że jest to realny cel. Znalazłam wiele blogów poświęconych tej tematyce. I tak zaczęłam swoją przygodę z pro aną. Chciałam być taka jak inni tylko, że bardziej. Chciałam być perfekcyjna - tak jak dyktuje Ana. Moja ówczesna przyjaciółka.
Lata 2013 - 2014:
Przez 2 lata unikałam mojego kuzyna jak tylko mogłam. Nie pojawiałam się u babci kiedy on przyjeżdżał, nie chodziłam na żadne spotkania rodzinne na których on się pojawiał w tym samym czasie. Nawet nie utrzymywałam z nim żadnego kontaktu - telefonicznego, SMS. Nic. Wymyśliłam, że przez ten czas uda mi się schudnąć do mojej wymarzonej wówczas wagi 45 kg przy wzroście 172 cm. I w ten sposób mu, jak i wszystkim innym udowodnię, że nie jestem gorsza, a nawet jestem lepsza. Bo skoro jestem dziewczynką to muszę być chudsza od chłopaka.
Grudzień 2014 r.:
Tydzień przed jego 18-tymi urodzinami zebrałam się w sobie i postawiłam sobie za cel schudnięcia 6-7 kg. Nie udało się. Schudłam 5,5 kg. Udało się zmieścić w moje stare czarne jeansy, z czego byłam meeega zadowolona. Niestety później przytyłam i wszystko szlak trafiło.
Rok 2014:
Był to rok pełen zmian, w którym dużo się działo. Choć mimo to był podobny do roku 2013 pod względem diet. Jednakże od początku sierpnia mnóstwo rzeczy się zmieniło. Zaczęłam jeść więcej, jadłam też sporo słodyczy. W tym miesiącu nie miałam kontroli nad tym co jem (szczególnie jeśli chodzi o obiady), ponieważ sierpień 2014 spędzałam w Hiszpanii na obozie językowym. Mieszkałam w akademiku prowadzonym przez siostry zakonne. Cała grupa obozowiczek była cały czas pilnowana czy nie je za mało, ponieważ tam było bardzo gorąco oraz codziennie miałyśmy lekcje od rana do wieczora i wycieczki krajoznawcze. W związku z tym potrzebowałyśmy dużo energii.
30 czerwca 2017 roku:
Przez lata zbierałam się na to, aby w końcu mu powiedzieć, aby przestał mnie tak traktować. Nie oczekiwałam na żadne "przepraszam". Zależało mi jedynie na tym, aby przestał się tak zachowywać. 30 czerwca 2017 r. był to dzień kiedy miałam wolne w pracy i w związku z tym, że tata tego samego dnia jechał do Warszawy na zebranie służbowe zdecydowałam się pojechać z nim w odwiedziny do rodziny (w tym do kuzyna). Był to dzień pełen zmian długotrwałych.
Cała sytuacja wyglądała tak, że pojechałam z nim (kuzynem) samochodem do parku w jego okolicy. Tam znaleźliśmy sobie ławkę, na której odbyliśmy najbardziej szczerą rozmowę. Było warto! Od tamtego czasu jesteśmy w stałym kontakcie i nasz kontakt jest naprawdę dobry. 


2 komentarze:

  1. szkoda że mama nie docenia jaką ma fajną córkę
    rozmowa ile ona może zdziałać jak widać sporo , cieszę się że z kuzynem dogadujecie się

    OdpowiedzUsuń
  2. Niesamowite, nie spodziewałam się że rozmowa przyniesie takie rezultaty, gratuluję!

    OdpowiedzUsuń