Dzisiejszy dzień rozpoczełam o 8:50 budząc się bez użycia budzika. Od czasu do czasu kiedy mam mniej do zrobienia na dany dzień to nie nastawiam sobie budzika, żeby móc obudzić się (możliwie) wypoczęta i wyspana. Choć mimo to, cokolwiek "produktywnego" zrobiłam dopiero o 13. Zjadłam śniadanie i od razu pojechałam do miasta. Odwiedziłam babcię i wróciłam do domu.
Jutro mam egzamin z Dziennikarskiego źródła informacji a w niedzielę z Systemów medialnych na świecie. Szczerze na żaden jeszcze nie umiem, ale jak jutro zacznę się uczyć to powinno być ok. Poza ty wiadomo jak to wygląda.
Jutro rano planuję pojechać na rynek po kwiaty oraz po owoce i warzywa by przygotować się na dietę koktajlową, którą również jutro zaczynam. Później jeśli będzie ładna chciałabym pójść na łąki i tam się trochę pouczyć i poczytać. I dopiero na egzamin wrócić do domu.
A w niedzielę jadę odwiedzić drugą babcię. Może upiekę jakieś ciacho, którego i tak nie będę mogła zjeść, but that's ok. I po południu znów chciałabym pójść na łąki albo chociaż na spacer w te rejony i znów wrócić do domu tylko na egzamin.

Kurcze moje egzaminy są znacznie cięższe przez internet niż normalnie, z tego co słyszę od znajomych to dużo osób ma podobnie.
OdpowiedzUsuńU nas łatwiej zdaje się przez Internet niż gdybym musiała stawić się osobiście na wydział :-)
Usuń