niedziela, 5 lipca 2020

Dzisiejszy post będzie smutny, ale bardzo ważny.

O problemach w rodzinie, planach samobójczych, UK oraz o zdrowiu.
Dziś jak co niedzielę pojechałam w odwiedziny do babci. Była tam ciocia, wujek (brat taty), kuzynka (lat 15), babcia, tata i ja. Znów pojawił się temat, że ja JESZCZE nie schudłam i kiedy to w końcu nastąpi. Tata powiedział, że jestem na diecie pudełkowej (choć nie jestem) i w tedy padł komentarz, że pudełkowej z McDonalda. Babcia mnie zapytała czym ja się żywię. - Opowiedziałam o moim planie jaki mam od dietetyka. - Kiedy wspomniałam o przed ostatnim posiłku (tj. warzywo/owoc) to znów wujek dorzucił komentarz, że na pewno jem kilogram bananów (on twierdzi, że tylko sportowcy mają prawo jeść banany, ale i przyznawać się do jedzenia ich. Kiedy, dla pozostałych osób są one nie dozwolone bo jak również twierdzi to sam cukier i nie wolno ich jeść a już szczególnie grubym ludziom). Następnie zostałam wypytana o studia (co z nimi, jak mi idzie i czemu aż tak źle mi idzie bo przecież ich córka - lat 15 - wszystko wie i ma dobre oceny a ja to co?! Także ciocia powiedziała, że mam iść do fryzjera bo wyglądam OKROPNIE.

*Przez ED - pisałam już o tym wiele razy - mam duuuuuuży problem z włosami. Poza tym, że straciłam ponad połowę ich to jeszcze zrobiły się dużo bardziej jasne (nienaturalnie jasne), mam też bardzo dużo siwych włosów (szczególnie na skroniach i przy czole) i choćby nie wiem co to nigdy, ale to nigdy nie noszę ich rozpuszczonych bo to jest dla mnie zbyt bolesne psychicznie, ale też nie wygodne, wiedząc jak to było jeszcze kilka lat temu.

Później te tematy przewijały się co chwila. ALE NAJGORZEJ było jak wszyscy zebrali się do wyjścia. Znów został poruszony temat mojego (może) wyjazdu do UK na studia. A właściwie przeniesienia się tam na studia. Więc powiedziałam wprost o moim planie A i planie B - co szczerze było bardzo złym pomysłem. Lepiej było by siedzieć cicho i z czasem dokonać takich czy innych wyborów.
A więc napomniałam, że mam moim planem A -  jest polepszenie wyników badań (chodzi tu o stan zdrowia) i jeśli się uda to wyjazd do UK a jak nic nie wyjdzie to moim już od dawna dawna planem B - jest samobójstwo i koniec.
*Dla mnie wyjazd do UK jest również próbą ucieczki stąd. Ucieczki od problematycznej rodziny, od złych ludzi, od tego co mnie tu spotkało i od tego jak tu jest.
Od nich od zawsze (od czasu kiedy byłam mała) słyszę jaka to jestem głupia, nic nie umiem i do niczego się nie nadaję, więc tak przynajmniej będzie lepiej i taniej (taniej - z wielu względów). I w tedy zaczęła się awantura.
Kiedyś już się zastanawiałam nad tym co by to było gdyby do takiej sytuacji doszło (do takiej dużej kłótni). No i proszę... dziś to się stało.
Strasznie przykro mi było jak z kilku stron zostałam okrzyczana i oskarżona. Już nie mogłam i nagle, po prostu wyszłam z mieszkania, trzasnęłam drzwiami i poszłam. Wróciłam do domu komunikacją miejską. Nawet będąc w tramwaju popłakałam się trochę bo dusiłam to w sobie i już dalej nie mogłam.

Za kilka godzin mam egzamin na, który tak samo jak wczoraj za bardzo nie umiem. A wczorajszego nie zdałam. Zabrakło mi 2,5 punkta.


3 komentarze:

  1. Bardzo mi przykro, kiedy to czytam. Nawet nie wiem, jak mogłabym Ci pomóc. Słowa typu "poradzisz sobie" czy "będzie dobrze" raczej nie będą pocieszeniem i tylko pogorszą sprawę. Wiedz jednak, że jestem i będę. Przesyłam wirtualnego przytulasa.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję bardzo! Na drugi dzień od tej sytuacji (czyli dziś) już trochę lepiej.
      Przytulasa przyjęłam, a teraz ślę własnego do Ciebie!!

      PS:
      I bardzo miło mnie tu Ciebie gościć :-)

      Usuń
  2. Ech co za ludzie strasznie toksycznie :( bardzo Ci współczuję. Nie próbuj ich traktować jako normalnych nawet, ja takich ludzi wyobrażam sobie zawsze jak nienormalnych i głupszych, wtedy ich opinie jakby do mnie nie docierają. Może trochę głupi sposób i okrutny, ale pomaga. Trzymaj się i nie martw tym wszystkim, włosami, ocenami, wagą, bo przecież to tylko dodatek. Oceny zawsze można poprawić, jeśli jest taka potrzeba, bo ogólnie to ile te oceny znaczą, praktycznie nic. No a reszta to naprawdę pic na wodę, nie jest to takie ważne. Ile jest ludzi z nadwagą, którzy są szczęśliwi i nie można im tego wytykać by schudli dla zdrowia, bo oni są szczęśliwi i nie zawsze Ci chudzi są tacy zdrowi xd. Także naprawdę jebać to. Ty musisz trochę żyć tym życiem a nie ciągle się martwić tym, że jeszcze nieschudłaś.Przecież już wiesz, że waga niczego nie zmienia w życiu. Wiem, że chcesz schudnąć, każda z nas chce, ale oprócz tego trzeba żyć i nie wariować. Trzymaj się ;*

    OdpowiedzUsuń