Natomiast dziś była prawdziwa masakra. Przez to, że wczoraj wróciłam późno do domu to dziś, aby zdążyć dotrzeć na zajęcia musiałam wstać o 2:30 (w nocy/AM) - spałam tylko 2 godziny - od samego rana a w zasadzie to już od wczoraj bardzo źle się czułam. Dziś było jeszcze gorzej niż wczoraj. Dzisiaj miałam strasznie duże wzdęcia, cała spuchłam i jeszcze okres mi się zbliża (więc jestem całą w pryszczach). 😩
Ponadto, przez to, że tak bardzo się dziś źle czułam to nie poszłam na większość wykładów. Poszłam tylko na 2 pierwsze a później złapałam pociąg i pojechałam do domu.
Teraz jest już znacząco lepiej 😊 Aktualnie grzeję się w dresiku leżą na kanapie, nadrabiając YouTube'owe zaległości. Koło 20 czeka mnie jeszcze spacerek z bąbelkiem a potem 30-40 minut cardio w domu i spać.
Na jutro mam małe plany. Jakby wyszło to byłoby super! Dużoooo nauki, ale poza tym trochę relaxu.
Jesienny kampus UAM
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz