czwartek, 14 listopada 2019

Z **** jest coraz gorzej

Wahałam się czy to tu napisać, ale stwierdziłam, że warto bo to część mojej historii "domowej" i z tego powodu warto.
Już kilka miesięcy temu zauważyłam, że z tatą jest coraz gorzej. To znaczy, że jak ktoś napomni o jakiej kolwiek przemocy rodzinnej (problemach takich jakie miałam i jakie mam w domu) to tata momentalnie robi się nerwowy i tematu unika; jak ja coś wspomnę o jakiejś sytuacji, która miała miejsce w domu (przeważnie w domu, czasem w innym miejscu) to jakby nagle tematu w ogóle nie było.
Np. ostatnio (w poniedziałek - 11.11.) pojechałam z tatą samochodem do kina na film "Joker". - I mimo iż unikam za wszelką cenę od czasu tegorocznych wakacji jazdy z tatą samochodem - to tym razem nie mając wyjścia pojechałam samochodem. W każdym razie wracając do domu tata przywołał scenę kiedy to Joker zamordował tych i tamtych i stwierdził, że był mordercą dlatego, że miał traumatyczne doświadczenia z dzieciństwa. Więc ja na to powiedziałam, że ciekawe w takim razie kim ja będę w przyszłości (nie na serio, ale odnosząc się do filmu). A tata na to stwierdził: A kto Ciebie bił?! Przecież u nas idealnie nie jest, ale wszystko jest dobrze!!!

Wniosek:
To w takim razie po co załatwiałeś co raz to nowszego, lepszego psychologa rodzinnego?! Dlaczego dostałam telefon w wieku 6 lat - a nie po to, że jak matka mnie pobije, że ciężko będzie wstać to nie po to, żeby móc do ciebie zadzwonić?! Po co zabierałeś mnie (ale bardzo rzadko) z domu jak była awantura za awanturą?! Po co?!?!
A teraz kiedy jestem pełnoletnia nagle uważasz, że wszystko jest dobrze i nic się nie stało?!

3 komentarze:

  1. Już kiedyś czytając Twoją historię zastanawiałam się dlaczego Ty w ogóle jeszcze utrzymujesz kontakt z rodzicami? Przepraszam za tak bezpośrednie pytanie, ale nie daje mi ono spokoju..

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ponieważ wciąż nie posiadam stałych dochodów, zatem wciąż nie jestem niezależna pieniężnie. Stąd nie mam możliwości wyprowadzenia się gdzieś indziej niż mieszkam obecnie. (Obecnie mieszkam w mieszkaniu o, którym kiedyś pisałam i w którym kiedyś już mieszkałam, mieszkam tu już 2,5 roku i mam zamiar tu pomieszkać jeszcze trochę. A dokładniej do momentu ja nie wyjadę - ma nadzieję - za granicę na studia - kolejny/e kierunki/ek). Ponadto w moim mieście bardzo ciężko znaleźć pracę stąd wciąż siedzę na bezrobociu, ale istnieje szansa, że od grudnia rozpocznę pracować, ale stawka i tak nie będzie z pewnością na tyle wysoka, aby móc zmienić lokum. Co więcej w planach mam pewnego dnia rozpocząć "ucinanie" kontaktów z rodziną a szczególnie z rodzicami. Choć wiem, że brzmi to okrutnie to czuję, że specjalnie nie mam wyjścia jak inaczej pozbyć się toksycznych ludzi (jeśli chodzi tu o rodzinę). Jednak nie jest to jeszcze czas na to.
      Zatem sytuacja ma się właśnie tak i dlatego wciąż wiele tego typu sytuacji wciąż ma miejsce.
      Co prawda cichym moim planem jest, aby na 3 roku studiów w pierwszym semestrze wyjechać na Erasmusa, ale to tylko plany bo ani mój angielski nie jest dość wysoki (pracuję nad tym), ani moja uczelnia (UAM) nie ma zbyt dużego wyboru jeśli chodzi o mój kierunek.

      Usuń
  2. Wszystko fajnie tylko, że ja tej "miłości" zupełnie nie czuję. I nie mam pojęcia jak ja nabyć.

    OdpowiedzUsuń