środa, 22 czerwca 2022

Nie jestem gorsza, po prostu idę inną drogą w życiu

W zeszłym tygodniu zaaplikowałam o stypendium językowe. Pierwszy etap za mną, drugi muszę zrobić na dniach. Czekają mnie do uzupełnienia 3 testy po angielsku na poziomie C1. Deadline mija w poniedziałek, a w weekend ma do mnie wpaść kolega, który jest płynny z angielskiego, więc mam nadzieję, że zgodzi się mi pomóc. Wiem, że en sposób zdawania na jakikolwiek egzamin jest nie uczciwy i może wydawać się być bez sensu, ale ja naprawdę chcę się dostać. W zeszłym roku też aplikowałam na ten program i nie przeszłam do 2 etapu. Nie miałam na to kompletnie siły. Lęk, który we mnie był, przerastał mnie i nawet otworzenie komputera, i zrobienia tych testów było dla mnie za trudne. Tym razem czuję się lepiej, choć stres i strach wciąż są, ale przynajmniej nie paraliżują mnie. 

Dziś dowiedziałam się, że moja kuzynka wygrała stypendium i pod koniec września leci do USA, Californii, do Doliny Krzemowej na tydzień. Naprawdę się cieszę, tylko jak dla mnie jest jedno ALE. Wczoraj powiedziałam tacie, kiedy byliśmy na spacerze o aplikacji o stypendium. I usłyszałam tylko - W końcu coś robisz. A kto powiedział, że wcześniej czegoś nie robiłam albo że teraz czegoś nie robię?! Smutne to, że kiedy ona coś osiągnie to zawsze jest to wielokrotnie podkreślane, że ona to osiągnęła ciężką pracą, a jak ja, to tylko mi się przypadkiem udało, bo: ja nie umiem, bo to nie dla mnie, bo miałam szczęście, itp. Krzywdzące są takie słowa. 

Mimo wszystko chce robić dalej swoje. I nie przejmować się ciągłym porównywaniem do innych a w tym przypadku do mojej kuzynki. Jest 8 lat młodsza ode mnie, nie przechodziła jako dziecko czy nastolatka przez takie problemy jak ja w domu, więc zrozumiałe dla mnie, jest to, że jest jej "łatwiej". Nie lubię tego wyrażenia, że jest komuś "łatwiej", ale nie wiem jak inaczej to opisać. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz