Co więcej ostatnio jestem znacznie bardziej spokojna niż zwykle. Nie wiem czemu. Może jest to spowodowane tym, że wyrabiam w sobie nową rutynę dnia i nocy. I zaczęłam biegać (generalnie ćwiczyć) systematycznie. Choć z jedzeniem wciąż mam problem. Jak zwykle jem za mało. Głównie warzywa i owoce. Dzięki Bogu dużo piję wody niegazowanej.
Bilans:
- śniadanie: 2x kromki żytniego pieczywa z ziarnami, masło, avokado, jajko sadzone, 3x pomidorki koktajlowe + herbata włoski koper (277) - wróciłam do pieczywa
- obiad: ryż biały z sosem słodko-kwaśnym i kurczakiem w przyprawie papryka słodka + woda niegazowana + sok z pomarańczy (378 + 106)
= 761 kcal
Póki co to bardziej marszo-bieg
niż bieg, ale i tak więcej z tego przebiegam niż przeszłam. 💪
20 maja 21 maja
Od dziś do końca tego tygodnia nie biegam bo mam okres, ale jak tylko się skończy to wracam do ćwiczeń.
Obiadek wygląda naprawdę smacznie😍😋
OdpowiedzUsuńBędę trzymać kciuki, żeby udało Ci się podnieść bilanse :)
PS. Powodzenia na egzaminach!
Ja dzisiaj idę biegać! Koniec siedzenia na dupie. Chcę trochę poprawić "jedzenie" żeby mieć więcej sił i zacząć ćwiczyć. Bardzo ładny bilans, jestem prze-zachwycona!!!! Tym co zjadłaś w zupełności bym się najadła, muszę wrócić do "gotowania" i się ogarnąć.
OdpowiedzUsuńPowodzenia!