poniedziałek, 16 maja 2022

Babciu, gdzie jesteś? Czy Ty, to ty?

Przez ostatnie kilkanaście lat miałam zwyczaj (może nawet tradycję) odwiedzać babcię co niedzielę na wspólnej kawie, herbacie i ciastku wraz z tatą, jego bratem oraz rodziną. Od pewnego już dłuższego czasu babci zachowania i wypowiedzi bardzo się zmieniły. Dowiedziałam się, że jest to demencja. Jest to proces nie odwracalny i naturalny u starszych osób. 
Strasznie się buntuję, że moja babcia zwykła być taka, a teraz jest taka inna. Źle mi z tym i smutno. Co prowadzi do wielu frustracji, nieporozumień między nami a czasami drobnych kłótni. Nie umiem zaakceptować tego, że nie da się tego procesu cofnąć, że tak już zostanie, że nasze rozmowy zwykle sprowadzają się do mojej cukrzycy (której nie mam, gdyż mam IO), do tego, że wciąż nie mam chłopaka, że wszystko zajmuje mi więcej czasu niż innym (tu chodzi o studia, generalnie naukę), itd. Wewnętrznie mnie to boli, bo wciąż nie mogę się odnaleźć w tej wciąż nowej dla mnie samej sytuacji. Mimo, że te zmiany u babci zauważyłam będąc na ostatnim roku liceum lub na początku studiów. 
Dlatego w tym roku dalej kontynuuję skupianie się na sobie a nie na innych. Stawiam na zdrowie i na to jak po prostu czuję się w określonych sytuacjach. Jeśli czuję, że coś jest nie tak, staram się albo to zmienić albo wycofać. Stąd, przestałam odwiedzać babcię tak często. Widuję ją mniej więcej 1/2 w miesiącu. 

*Co prawda, innym powodem, dlaczego przestałam jeździć do babci jest też to, że mojego taty brat i jego żona mają zawsze coś do powiedzenia na mój temat, coś do skomentowania i zawsze jest to coś przykrego. 
Co mnie tym bardziej nie przekonuje, a wręcz sprawia, że czuję się, że w takim momencie, że troszczę się o siebie dbając o stan psychiczny.

Przykładowa sytuacja (niedziela):
Wczoraj byłam u babci. Poczułam, że dam radę, gdyż tego złego co nasłuchać się miałam, nasłuchałam się dzień wcześniej. Tym razem nie było cioci. Nic nie zjadłam i niczego nie wypiłam, to sprowokowało do krzyków. Co ja jem jak nic u niej nie jem?! Czemu nie piję?! Przecież pić trzeba. Nie odpowiedziałam nic. Choć chciałam odpowiedzieć, że jem wtedy, kiedy jestem głodna, a nie kiedy ktoś postawi przede mną jedzenie, jednak komentarz ten zachowałam dla siebie. 

Sytuacja z dnia wcześniej (sobota):
Rozmowy od zawsze toczą się między babcią a tatą. To o polityce, to o gospodarce, itp. Mi żaden z tych tematów nie jest bliski, więc w rozmowy się nie wdaję. Chociaż, zahaczając czasem dla mnie o bardziej "przyziemne" tematy też czasem coś powiem, ale i tak nie mogę pojąć skąd babcia ma tyle zawsze wnikliwych pytań. 

Przykład ze soboty:
!!! Nie pamiętam, jak doszło do tego tematu, ale sprowadził się on do mojego hobby i jak zarządzam czasem po pracy. 

*B. oznacza babci wypowiedzi, a JA to ja ;)

B. - Co robisz po pracy?
Ja - W tym roku odkryłam swoją pasję. Zaczęłam hodować rośliny i teraz cały taras mam zastawiony sadzonkami. 
B. - Po co Ci tyle tego? Na co to komu? Co będziesz z tym robić? Powinnaś zająć się czymś ważnym. Zamiast robić takie bzdurne rzeczy, powinnaś pomyśleć o rodzinie.
Ja - O rodzinie?? Przecież wpadam tu co jakiś czas. 
B. - Powinnaś pomyśleć o założeniu rodziny. Już dawno czas na dziecko. Męża powinnaś mieć. Nie ma co zwlekać. 
Ja - W przyszłości nie chcę rodzić dziecka, a póki co nie chcę wchodzi w żadne relacje miłosne, żadnego chłopaka ani męża. (tu nie wytrzymałam)
B. - Teraz tak mówisz, a później Ci się zmieni. 
Ja - Później mi się nie zmieni. Ja decyduję o swojej przyszłości i swoim ciele. I jestem pewna, że w przyszłości żadne dziecko z mojego brzucha nie wyjdzie. 

!!! Na dokładkę sposób ubierania się.
B. - Ty źle wyglądasz w tych gaciach.
Ja - Nie długo wybieram się na spacer. Więc ubrałam się tak by było mi wygodnie, że jak się pobrudzę, ubabram w błocie to, żeby było ok. 
B. - Kobiety i młode dziewczyny nie mogą się tak ubierać. Bo jak widzę czasami na ulicy tą młodzież w podartych spodniach, jakichś bluzach z kapturem, bluzkach z dziwnymi napisami, jakimiś obrazkami. [...] Jak można tak chodzić. A gdzie sukienki, spódniczki?!
Ja - Czasy się zmieniły. Każdy chodzi w tym w czym chce. Ubrania nie rozróżnia się na, o to dla chłopaka, a to dla dziewczyny. Jest pełna dowolność. Dla mnie najważniejsza jest wygoda, dlatego chodzę w takich spodniach. 
B. - Spodniach?! To są gacie! Tu Ci materiał się źle układa na kolanach, tak wisi nie ładnie. Powinnaś nosić spodnie grubsze i o prostym kroju. Poza tym Ty jesteś taka w połowie otyła. A tu jeszcze pupę masz dużą i to razem źle wygląda. 

W tym momencie wyszłam z pokoju i przeniosłam się do innego.
W przyszłości rozważam picie u babci ziółek melisy. A jak da radę to najchętniej dodałabym jej tą melisę do kawy czy do herbaty, którą by miała pić. 
Bo moje ręce już mi dawno opadły. Co mogłam wypłakać wypłakałam, ale ja już tak nie chcę. Chcę, aby było tak jak kiedyś. Żeby nie było tych wszystkich "rad", komentarzy. Na nic mi to, a to jedynie jest w stanie sprawić, że będzie gorzej a nie lepiej. 

2 komentarze:

  1. Niestety, ale moja babcię też to powoli dotyka... Wiem, że to boli, ale myślę, że dobrze robisz, że nadal ją odwiedzasz.

    OdpowiedzUsuń
  2. Cieszę się, że postanowiłaś zadbać o siebie i dla własnego dobra ograniczyć te wizyty. Wiadomo, że to nie do końca wina Twojej babci tylko demencji, ale rozumiem, że bardzo Cię to dotyka. A co do komentarzy trzeba to załatwiać metodą "pleksy" - wyobrażasz sobie, że Ciebie i rozmówcę dzieli pleksa i te wszystkie niedobre komentarze odbijają się od niej i wracają do mówiącego. A Ty jesteś wolna od tych negatywnych emocji. Wiem, że łatwo się tak pisze, ale sama wprowadzam metodę "pleksy" w swoje życie i już kilka razy mnie uratowała od niepotrzebnie przepłakanych łez.
    Ściskam mocno ♥

    OdpowiedzUsuń